Czyste logo gramofonu Electrophonic

Gramofon Electrophonic - model... I tutaj sprawy się komplikują...

Data publikacji: 08.11.2021
Electrophonic gramofon kolumny głośnikowe USA

Dawno nie byłem tak zachwycony nowym sprzętem dodanym do kolekcji, a rozpakowując go z zabezpieczającej folii, cieszyłem się jak małe dziecko, które właśnie dostało wielkiego lizaka! Dotychczas nie miałem zbyt dużej styczności z tymi urządzeniami: na przestrzeni czasu winyli słuchałem średnio raz na 2-3 lata. Niewiele? Cóż… W chwili, w której piszę ten artykuł, odnoszę wrażenie, że niedługo się to zmieni! Ale od początku…

Kilka dni temu mój przyjaciel dał mi znać, że jego tata znalazł w garażu stary gramofon i chce mi go podarować — ucieszyłem się, gdyż byłby to pierwszy gramofon w mojej kolekcji. Przed dniem odebrania sprzętu wiedziałem jedynie, że jest to urządzenie z lat 80-90, a więc coś starego — tu zakładałem, że prawdopodobnie będzie to jakaś Unitra. Dlaczego? Nie mam pojęcia, ale zapewne jest to związane z tym, że mój tata posiada właśnie taki gramofon i jeżeli chodzi o sprzęt retro, to tylko z takim gramofonem miałem do czynienia.

Sprzęt odebrałem z rodzinnego domu mojego przyjaciela w jesienny, wietrzny i deszczowy dzień, na dodatek późnym wieczorem. Był on owinięty folią, przez co praktycznie nie widziałem, co tak właściwie trafiło w moje ręce. W pierwszym momencie wrażenie zrobiły na mnie rozmiary urządzenia — jest wielkie! Przez moment pomyślałem, że może nie jest to gramofon, a magnetofon szpulowy, jednak zaraz zostałem zapewniony, że definitywnie jest to gramofon.

Gramofon Electrophonic podczas transportu do domu
Gramofon Electrophonic podczas transportu do domu

Po przyjeździe do domu (pomimo późnej pory) nie mogłem się powstrzymać i kiedy tylko zamknąłem drzwi do domu, pobiegłem do kuchni po nożyczki i delikatnie zacząłem rozpakowywać nową zdobycz. Najsampierw rozpakowałem głośnik(i) – właśnie tu czekało mnie pierwsze (choć jak się miałem przekonać jeszcze nie ostatnie) zaskoczenie. Jako że przedmiot w folii był dość kwadratowy, założyłem, że jest to jeden większy głośnik. W rzeczywistości okazało się, że są to dwa urocze głośniki, które są na tyle płytkie, że brakuje im niewiele, żeby ze spokojem zmieściły się w pudełko po bardzo, bardzo niskich butach. Z każdego z głośników wychodzi jeden kabel zakończony złączem RCA (cinch). Co ciekawe nie mają one absolutnie żadnych oznaczeń, tabliczki znamionowej, opisu mocy, czy czegokolwiek, co podpowiedziałoby co to za sprzęt.

Gramofon i jego marka: Electrophonic

Wracając do głównego dania dnia, a więc tytułowego gramofonu — po jego rozpakowaniu ujrzałem sporą bryłę składającą się zasadniczo z dwóch części:

  • plastikową górną pokrywę dumnie głoszącą napis „Modular Compact Stereo System” sugerujący, że mamy do czynienia ze sprzętem klasy stereo,
  • dolna część pokryta drewnem i ozdobną ramką — to w niej siedzi serce tegoż sprzęciora.

W tym momencie rozpocząłem przeszukiwanie Internetu w celu odnalezienia jakichkolwiek informacji o urządzeniu, ale i o samej firmie, o której dotychczas nigdy nie słyszałem i… Zaczęło się robić ciekawe! Otóż Internet milczy i odnoszę wrażenie, że jeżeli kiedyś w sieci były jakieś informacje, to dziś są one pokryte grubą warstwą kurzu, a ich lokalizacja spowita jest gęstą mgłą zapomnienia…

Na wstępnym research’u spędziłem ponad dwie godziny. Poza kilkoma aukcjami na eBay trafiłem na stronę radiomuseum.org, gdzie poznałem prawdopodobny kraj pochodzenia sprzętu — USA. Znajduje się tam również lista innych urządzeń tego producenta (datowanych na lata 1959 – 1977) natomiast wśród nich nie znalazłem mojego gramofonu.

Znalazłem również dwa zdjęcia tego samego modelu urządzenia (jedno w serwisie Flickr, drugie na Pinterest), a także kilka komentarzy na platformach dyskusyjnych, ale wciąż nie było to nic konkretnego. W jednym z wątków pod zdjęciem użytkownik Bruce L napisał:

„If anyone has any info. on this stereo system I’d like to hear it. It was given to me by a neighbor ( an old guy). I believe it dates from the early 70s. It’s in excellent condition, except for a broken dust cover, and sounds great. Just a turntable and AM/FM radio.I know Garrard was manufacturing compact stereo systems in the early 1970s but can’t find any info. on this model(G-2661). It also has an input jack on the front for guitar, mic, and tapedeck.”[3]

Co w porównaniu z kilkoma innymi znaleziskami przekonuje mnie, że sprzęt został wyprodukowany równo, bądź w okolicy roku 1970, a więc ponad 50 lat temu!

Niestety komentarzy jest niewiele, a ostatnia aktywność pochodzi sprzed 11 lat (2010).

Podsumowując, co udało mi się ustalić to:

  • sprzęt najprawdopodobniej pochodzi z USA[2], (według informacji na stronie radiomuseum.org)
  • prawdopodobnie został wyprodukowany w okolicach roku 1970,
  • firma produkowała radioodbiorniki oraz gramofony, z czego gramofony takie jak mój w kilku różnych wersjach (widziałem zdjęcia wersji z dodatkowym panelem po lewej, z innymi nóżkami, z 5-cioma przełącznikami zamiast 2-óch widocznych u dołu srebrnego modułu, z lekko innym układem części),
  • firma rozpłynęła się we mgle i żaden serwis internetowy nie oferuje informacji na jej temat.

Co do samej firmy: tutaj też informacje są szczątkowe. Prawdopodobnie jej pełna nazwa to „Garrard Electrophonic[1], „Morse Electro Products Corp.; N.Y.[2] lub (we wcześniejszych czasach) „Morse Sewing Machine & Supply Corp.[2].

Broszura reklamowa z ’73

Nie poddałem się i dalej przeszukiwałem internet, aż w końcu trafiłem na wycinek starej broszury reklamowej, bądź innego katalogu produktów, który okazał się jedynym „oficjalnym” źródłem informacji. Z niego dowiedziałem się, że:

  • pełna nazwa firmy to jednak „Morse Electro Products Corporation„,
  • firma w 1973 roku miała swoje oddziały w Kanadzie, a jej adres to: 7350 Trans-Canada Highway, St. Laurent 377, Quebec, Canada (aktualnie znajduje się tam firma CAE produkująca profesjonalne symulatory lotnicze).
Electrophonic - broszura reklamowa
Electrophonic Magazine Ad 1973. Źródło: https://www.flickr.com/photos/67413744@N07/8720966991/in/photostream/

Artykuł The New York Times z lipca ’83

Po pełnej nazwie firmy udało mi się znaleźć stary artykuł w gazecie The New York Times z dnia 2 lipca 1983 dotyczący wyników sprzedaży sprzętu tejże firmy. Niestety pełna wersja artykułu ukryta jest za płatnym paywall’em, natomiast znalezienie tego artykułu tak czy tak daje mi informację, że w roku ’83 firma wciąż istniała na rynku.

I tutaj niestety kończą się moje możliwości znalezienia większej ilości informacji na ten temat — reszta historii zdaje się być ukryta za mgłą zapomnienia… Nie udało mi się odnaleźć żadnej oficjalnej informacji dot. szczegółowej historii firmy czy też mojego modelu gramofonu. Mam cichą nadzieję, że dzięki RetroHeart choć to, co udało mi się odnaleźć, nie zostanie zapomniane i przetrwa kolejne lata.

Koniec śledztwa — czas przygotować sprzęt do pracy!

Niezależnie od wyników mojego śledztwa w sprawie samego urządzenia postanowiłem, aby w najbliższy weekend poświęcić czas na jego umycie, wytarcie z kurzu, testowe otwarcie sprzętu, aby sprawdzić stan elektroniki, a na końcu podłączenie do prądu i sprawdzenie czy i jak działa.

Gramofon Electrophonic

Jak to zwykle bywa, swoją pracę rozpocząłem od ogólnego wyczyszczenia sprzętu — nie był on w złym stanie, wręcz prezentował się nader dobrze, ale bądź co bądź przeleżał jakiś czas nieużywany w pewnym garażu, więc lekkie odświeżenie się przyda.

Frontową tabliczkę z logo producenta najwyraźniej ktoś postanowił ugryźć, na szczęście zdążył zjeść tylko jej mały fragment. Cała jednak pokryta była brudem, ale na szczęście nie był on na tyle zaprzyjaźniony z plastikiem i już po chwili czyszczenia ładnie zszedł, pozostawiając tabliczkę czystą, dumnie głoszącą markę urządzenia — Electrophonic!

Dalej zająłem się drewnianą obudową — wyczyściłem jej boki, górną powierzchnię, a także złote listewki zdobiące jej krawędzie. Przetarłem tackę z miejscem na płytę winylową, ramię igły i wszelkie manipulatory dotyczące odtwarzania audio. Moduł igły był odczepiony od ramienia, dlatego zamontowałem go na swoim miejscu — tu miłe zaskoczenie, ponieważ (nie licząc okablowania) wystarczy wcisnąć go w swoje miejsce tak, aby mały plastikowy haczyk kliknął i tym samym trzymał go w prawidłowym położeniu. Proste i skuteczne!

Sporo zabawy z czyszczeniem przysporzyła mi górna metalowa płyta zawierająca wszelkie pokrętła i przełączniki potrzebne do zmiany siły głosu, balansu, basów i innych parametrów. Już od pierwszego spojrzenia jestem ogromnym fanem trzech wspaniałych lampek, najprawdopodobniej informujących o aktualnym trybie działania urządzenia (PHONO, AM oraz FM).

Efekt końcowy robi na mnie wrażenie — całość pięknie połyskuje w delikatnym świetle lampy.

Głośniki model… 11-10577?

Zajmijmy się głośnikami. Są to dwie spore, choć bardzo płytkie bryły. Cały front to prosta i estetyczna siatka złożona z pęków nici zakładanych na kratkę, ozdobiona złotą ramką przy krawędziach, zaś boki stanowi taka sama drewniana płyta, z jakiej zbudowana jest główna jednostka. Tył to dość cienka płyta z wyjściem kabla i czymś, z czym spotykam się pierwszy raz, a jest to bardzo miła rzecz: dwa plastikowe haczyki pozwalające na zamocowanie kabla jeżeli nie jest on aktualnie używany.

Kolumny nie mają żadnego producenta, marki, modelu, mocy, nic… Pustka! Jedynym oznaczeniem na ich obudowie jest tajemnicza cyfra wyryta na ich tyłach: 11-10577 na każdym z dwóch głośników.

Jedyne co zdradza prawdopodobnego producenta to ich wygląd — są wykonane z takich samych materiałów i w takim samym stylu co główna jednostka, przez co podejrzewam, że były sprzedawane w komplecie z gramofonem Electrophonic i ich producentem jest dokładnie ta sama firma.

Po otwarciu wnętrza (tu uśmiech w kierunku polskiej myśli technicznej, ponieważ zarówno tył, jak i jego mocowania bardzo przypominają mi rozwiązania z Unitry i innych sprzętów z naszego podwórka) moim oczom ukazał się jeden głośnik o zawrotnej mocy 3 W. Jego producentem jest firma „MORSE” co jeszcze bardziej przekonuje mnie do teorii, że pełną nazwą producenta jest właśnie Morse Electro Products Corporation. Jedyne co mnie zastanawia to fakt, że sam głośnik według oznaczeń został wyprodukowany w Japonii — cóż, być może sprzęt tej marki był produkowany właśnie w kraju kwitnącej wiśni.

Obydwie kolumny zbudowane są w identyczny sposób, a ich wnętrze (nie licząc kilku pajęczyn i kłębów kurzu) nie wymagało większego czyszczenia, tak więc po ich zamknięciu zająłem się ich zewnętrzem. Tu największym wyzwaniem okazało się dokładne oczyszczenie frontowego materiału, bo… Właściwie, to nie mam jak go wyczyścić, a przynajmniej nie udało mi się wpaść na żaden pomysł, w jaki sposób zrobić to skutecznie, jednocześnie nie narażając go na uszkodzenie. Materiał wygląda dobrze, więc tym razem pozostawiłem go w spokoju, nie próbując nadać mu czystości, jak gdyby dopiero co wyszedł z fabryki.

Pokrywa zabezpieczająca

Plastikowa pokrywa zabezpieczająca sprzęt, kiedy nie jest on używany, jest w dość dobrym stanie. Najważniejsze, że nie ma na niej żadnego pęknięcia — cała reszta rys to już kwestia gustu. Mnie one nie przeszkadzają, a wręcz podkreślają wiek urządzenia.

Po umyciu miękką gąbką i wyschnięciu wyszło na jaw więcej defektów, ale podtrzymuję zdanie, że pokrywa bez pęknięć to dobra pokrywa.

Wnętrze gramofonu

Wróćmy więc do głównego urządzenia — czas je uruchomić. Zazwyczaj przed tym krokiem staram się dotrzeć do wnętrza i sprawdzić jego stan, aby wyeliminować potencjalne problemy takie jak kurz czy też stare i napuchnięte kondensatory, natomiast w tym wypadku otwarcie wnętrza początkowo okazało się przerastać moje skromne możliwości. Najpierw próbowałem dobrać się do niego przez odkręcenie tylnego panelu — tu okablowanie wewnętrzne okazało się zbyt krótkie, abym mógł bezpiecznie zajrzeć do środka. Następnie spróbowałem dobrać się do wnętrza, odkręcając dwie śruby na tacy płyt — tu taca dalej nie odchodzi od obudowy, więc prawdopodobnie jest jednak przymocowana w inny sposób (najprawdopodobniej śrubami od wewnętrznej strony).

Dopiero później zauważyłem, że cała elektronika podwieszona jest „do góry nogami” i na dobrą sprawę, aby się do niej dobrać, muszę odkręcić dolną pokrywę. Nie było to takie proste, gdyż tacka winyli zawieszona jest na sprężynach w celu wyeliminowania drgań. Problem polegał na tym, że podczas obracania urządzenia stosunkowo ciężka tacka niebezpiecznie wyginała się na sprężynach — bałem się, że mogę wyłamać mocowania sprężyn, dlatego, aby nie uszkodzić sprzętu, musiałem ją dodatkowo podpierać podczas całej operacji.

Spód urządzenia stanowi prosta, przykręcona 8 śrubami płyta z nawierconymi otworami wentylacyjnymi. Po jej zdjęciu widać całość elektroniki i mechanizmów, które rządzą tym magicznym światem zamieniającym nierówności winylu na dźwięk płynący z głośników.

Wnętrze gramofonu Electrophonic
Wnętrze gramofonu Electrophonic

Całość wygląda idealnie czysto, mechanizmy są nasmarowane, a kable i kondensatory w jednym kawałku. Jedyne dwa defekty, jakie udało mi się wyłapać to lekko podniszczona płytka elektroniczna (środkowa wśród elementów po prawej stronie) oraz zaczynający rdzewieć metalowy element.

Pierwsze uruchomienie gramofonu

Nadeszła wielka chwila: podłączyłem sprzęt do prądu, włączyłem przełącznik POWER i powitało mnie bardzo przyjemne światło lampki sygnalizującej aktualny tryb pracy urządzenia — PHONO. Mamy prąd, lampka się świeci, urządzenie działa, sukces! (i tutaj zaznaczę, że na żywo trzy lampki wyglądają jeszcze bardziej przytulnie i ciepło niż na zdjęciach).

Nie udało mi się rozpracować modułu radiowego — pomimo podłączonej anteny nie chciał on współpracować… Najważniejszą jednak kwestią jest tu sam moduł odtwarzający winyle, czyż nie? Niestety nie posiadam (jeszcze) żadnej muzyki na tym nośniku, ale na potrzeby testu sprzętu wystarczyła płyta z (przenosząc nazewnictwo na dzisiejsze standardy) audiobook’iem Ośla Skórka.

Test systemu opuszczania płyty oraz samej igły

Gramofon ten posiada system automatycznego opuszczania płyty na tackę oraz automatycznego ustawiania głowicy z igłą na początku płyty. Niestety system ten nie chciał ze mną współpracować, więc igłę musiałem opuścić ręcznie. Kiedy to zrobiłem, z głośników dobiegł przyjemny trzask, a zaraz za nim szum i tekst bajki czytany przez kilku wykonawców. Igła nie jest może w najgorszym stanie, ale zdecydowanie lepsze lata ma już za sobą. Poza główną aktualnie czytaną ścieżką dźwiękową zdaje się ona ściągać (jak gdyby w tle) inny kawałek płyty, powodując dziwne wrażenie towarzyszące w przypadku odtwarzania dwóch utworów jednocześnie. Nie jest to mocno słyszalny efekt, gdyż pierwsza ścieżka jest zdecydowanie dominująca, głośniejsza, natomiast w tle delikatnie, ale jednak dość wyraźnie słychać tą drugą i o ile w przypadku bajki nie ma to jeszcze aż takiego znaczenia, tak w przypadku muzyki na pewno będzie to bardzo przeszkadzający efekt.

Zatem w najbliższym czasie czeka mnie wymiana igły na nową: tu pomoże mi kawałek kartki, który ostał się na spodzie obudowy i sugeruje, że kodem bądź numerem igły jest „29/362” lub „71”. Tak czy tak nie znam się na igłach, dlatego przy takim zakupie wybiorę się do specjalistycznego sklepu lub hurtowni, mając nadzieję, że bardziej zaznajomieni z tematem będą w stanie dopasować model igły do jakby nie patrzeć unikalnego urządzenia, na którego temat nawet wszechpotężne zasoby Internetu zdają się milczeć, co dodatkowo potęguje we mnie przekonanie, że dopasowanie dobrej igły nie będzie takim prostym zadaniem, ale hej! Przynajmniej spróbuję!

Podsumowanie

Kolekcję sprzętu minionych lat zasilił wyjątkowy sprzęt, który sprawił mi spore wyzwanie, jeżeli chodzi o wyszukiwanie jakichkolwiek informacji na jego temat, a nawet na temat samej firmy, która go stworzyła. Jest to pierwszy gramofon w kolekcji, ale liczę na to, że nie ostatni, nie mniej jednak już zawsze będzie on tym wyjątkowym urządzeniem, które rozpoczęło nowy etap rozwoju RetroHeart i wyznaczyło kurs ku poznawaniu tych niezwykłych urządzeń, które z setek małych rowków na okrągłym kawałku tworzywa potrafią wyczarować dźwięk, tekst oraz muzykę, która będzie umilała niejeden wieczór spędzony w domowym zaciszu.

Przypisy:
  1. https://www.ebay.com/itm/353470112573
    Link do aukcji "Garrard Electrophonic Compact Stereo, AM/FM, TC-2025 Turntable, 8 Track-RARE-HTF"
  2. https://www.radiomuseum.org/dsp_hersteller_detail.cfm?company_id=9815
  3. https://www.flickr.com/photos/nero62/3428230043/in/photostream/
  4. https://www.flickr.com/photos/67413744@N07/8720966991/in/photostream/
  5. https://www.nytimes.com/1983/07/02/business/morse-electro-products-corp-reports-earnings-for-year-to-march-31.html
    Artykuł "MORSE ELECTRO PRODUCTS CORP reports earnings for year to March 31." ~ The New York Times z dnia 2 lipca 1983