Niedzielny wieczór na balkonie, przy stoliku, z kubkiem herbaty w blasku zachodzącego słońca. Widzę okoliczne uliczki i domy jednorodzinne skąpane w pomarańczowym świetle, a ja cieszę się niczym małe dziecko, bo właśnie stałem się szczęśliwym posiadaczem konsoli Nintendo GameBoy Advance!
Cóż, „prawie”… Konsola wylicytowana na aukcji za ~90zł musiała jeszcze do mnie dotrzeć, i z dnia na dzień oczekiwałem upragnionego awizo w skrzynce. Wciąż bałem się, że z uwagi na niską cenę sprzęt będzie miał jakieś ukryte wady, albo sprzedawca postanowi wysłać ziemniaka. Bądź co bądź koszt GBA w opcji „Kup teraz” na jednym z większych portali aukcyjnych to wydatek od 120 zł do 180 zł (albo i więcej).
Aukcja konsoli w serwisie aukcyjnym
W środowe popołudnie dostałem informację, że kurier właśnie dostarczył paczkę pod wskazany adres. Szybko! Spodziewałem się, że GameBoy dotrze do mnie dopiero pod koniec tygodnia. Z poczuciem wewnętrznego szczęścia (z domieszką niepokoju) pojechałem do domu i odebrałem paczkę. Jedynym problemem był fakt, że jeszcze nie zaopatrzyłem się w żadne cartridge z grami do przetestowania, dlatego chwyciłem dopiero co odebraną przesyłkę i nawet nie rozpakowując paczki, pojechałem do znajomego, który dla testów pożyczył mi swoją kopię Pokémon Gold. Styki przetarte, gniazdo przedmuchane, cardridge z grą wsadzony i… Działa! Obraz, dźwięk, wszystkie przyciski – wychodzi na to, że wszystko działa tak, jak powinno ^^
I tak oto zaczęła się moja przygoda z moim pierwszym handheld’em ze stajni Nintendo.
Pokemon Gold – pierwsza gra uruchomiona na moim nowym GBA
Czas kupić gry!
Konsola w rękach, ale co daje mi konsola, jeśli nie miałbym w co grać? Czas zajrzeć do internetu i rozeznać się w tytułach.
Pierwsze, co przychodzi mi do głowy kiedy słyszę „GameBoy”, to oczywiście Pokemony. Jako że to wręcz ikoniczna gra na tę platformę, toteż za cartridge z grą przyjdzie zapłacić słono ponad 60 zł. Z chęcią kupiłbym Pokémon Emerald bądź też Pokémon FireRed (bo to właśnie na te dwie części spoglądam z największą nostalgią, kiedy to lata temu nie wiedząc jeszcze, czym jest GameBoy, jarałem się Pokemonami odpalanymi z emulatora VisualBoyAdvance), ale jest tu jeden zasadniczy problem… Emulator, o którym właśnie wspomniałem. Obydwie gry ukończyłem na emulatorach GBA dla Androida, a ich ponowne przejście (nawet na oryginalnej konsoli) nie dałoby mi takiej frajdy, jak ogranie czegoś zupełnie nowego.
Pozostając w temacie Pokemonów: postanowiłem spróbować gry zupełnie odmiennej od tego, do czego przyzwyczaiły nas „standardowe” wersje kieszonkowych stworków – Pokémon Mystery Dungeon: Red Rescue Team! Gra o tyle ciekawa, że wcielamy się w niej w jednego z Pokemonów, a zamiast walczyć z trenerami o tytuł Mistrza Ligi Pokemon, udajemy się do tytułowych dungeonów, aby ratować innych zbłąkanych pośród ciemności pobratymców.
Druga pozycja, w którą bardzo chciałem zagrać również zrodziła się z sentymentu po dawnych latach, a mowa tu o grze Wolfenstein 3D, w której to wcielamy się w Williama Josepha „B.J.” Blazkowicza, który podczas wykonywania tajnej misji został schwytany i uwięziony w hitlerowskiej twierdzy. Naszym zadaniem staje się wydostanie z niewoli, oraz zabicie wszystkich napotkanych na swojej drodze żołnierzy. Oryginalnie gra została wydana 5 maja 1992 roku przez studio idSoftware, aby w marcu 2002 roku zostać w pełni przeportowana na przenośną platformę.
I to właśnie ta gra okazała się strzałem w dziesiątkę – wciągnęła na tyle mocno, że kilka tygodni później udało mi się (pierwszy raz w życiu) w końcu ją ukończyć. To bardzo miłe uczucie ukończyć grę, w którą grało się godzinami „za dzieciaka”, ale jakoś nigdy nie było okazji przejść całości – fajnie móc zrobić to „po latach”.
Wracając również do Pokémonów – te zostały ze mną dłużej, bo w ciągu kilku tygodni miałem przyjemność ukończenia Gold’ów i osiągnięcia czegoś, o czym Ash Ketchum z Alabastii mógł tylko pomarzyć – „Niniejszym oświadczam wszystkim Pokemonom świata: Ja stałem się mistrzem Pokemon! Mistrzem Pokemon! Nim właśnie stałem się JA!”
Z sentymentem wspominam czasy, kiedy to komputer IBM z procesorem 450 MHz i systemem Windows 2000 na pokładzie był szczytem wydajności, a najnowsze gry mieściły się na dyskietkach o zawrotnej pojemności 1.44 MB. Było w tym coś unikatowego, a ja do dziś pamiętam, kiedy to zagrywając dniami w stare RPG-i, spaliłem jedyny domowy komputer. Te czasy bezpowrotnie odeszły, ale sentyment do sprzętu pozostał. W ten oto sposób narodziłem się ja — miłośnik wszelkich "prehistoryczne" starych gier oraz elektroniki z minionego stulecia. Na co dzień zajmuję się programowaniem, i z chęcią biorę udział w GameJam'ach tworząc mini gry, o ile aktualnie nie obserwuje radarów w poszukiwaniu samolotów latających tysiące metrów nad naszymi głowami. Jest w nich coś magicznego. Gram na Commodore 64 w gry ładowane z kaset, mam sentyment do Windows Millenium i słucham muzyki z kaset audio. Dla mnie świat zatrzymał się w roku 2000. To tam żyje prawdziwy ja.
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Pliki "cookies" to krótkie pliki tekstowe, które są przechowywane w przeglądarce lub na dysku twardym komputera użytkownika strony internetowej, na której stosowane są pliki "cookies". W przypadku ponownej wizyty użytkownika na stronie internetowej pliki "cookies" pozwalają na rozpoznanie urządzenia końcowego użytkownika i dostosowanie strony internetowej do jego preferencji.
Jakie funkcje pełnią pliki "cookies"?
Pliki "cookies" mogą pełnić różne funkcje. Podstawowe z nich to zapamiętywanie preferencji użytkownika i dostosowywanie do nich zawartości stron internetowych, umożliwienie przygotowania statystyk odwiedzin stron internetowych lub możliwość polecenia użytkownikowi treści, które są dla niego najbardziej odpowiednie.
W jakim celu stosujemy pliki "cookies"?
Pliki "cookies" stosujemy w następujących celach:
Analizy i badania zachowań użytkowników - umożliwiają odczytanie preferencji użytkowników i poprzez ich analizę ulepszanie i rozwijanie produktów i usług. Zbieranie informacji odbywa się anonimowo, bez identyfikowania danych osobowych poszczególnych użytkowników.
Czy używamy plików "cookies" pochodzących od podmiotów trzecich?
Tak, stosujemy zewnętrzne pliki cookies, pochodzące od podmiotów, z którymi współpracujemy, takich jak Google czy Facebook oraz od innych podmiotów. Z uwagi na fakt, że sposób działania niektórych plików "cookies" pochodzących od partnerów zewnętrznych może być inny, niż przedstawiony w niniejszej polityce, prosimy o zapoznanie się z informacjami na temat tych plików "cookies" dostępnymi na stronach internetowych naszych partnerów.
Kontakt z administratorem danych
W celu skontaktowania się z administratorem danych wystarczy napisać wiadomość na adres e-mail kontakt@retroheart.pl.