Zatopione kolumny głośnikowe Technics SB-CH550
W moje ręce wpadły dwie kolumny japońskiej marki Technics, które niegdyś na pewno cieszyły niejedno ucho przyjemnym brzmieniem, dziś jednak... Są w dość średnim stanie...
Wyobrażasz sobie posiadać wszystkie, dosłownie wszystkie gry wydane na daną platformę? Dla mnie jest to wręcz niemożliwe do zwizualizowania, ale w 2013 roku ktoś stał się nowym właścicielem ogromnej kolekcji gier, liczącej dokładnie 795 cardridge’y z grami na konsolę Nintendo GameBoy Advance w wersji NTSC-J, czyli Japońskiej.
Co prawda temat ma już kilka lat, jednak myślę, że z czystego kronikarskiego obowiązku warto o nim wspomnieć, aby za kilka lat nie zniknął on w odmętach internetu…
Zaczynając od początku… W listopadzie 2012 niejaki 'hit-japan’ wystawił w serwisie aukcyjnym eBay komplet 795 gier[1] za kwotę 5,800.00$ (przy obecnym kursie 1$ = 3.74 PLN będzie to równowartość 22 tys. zł).
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że cena jest wysoka, ale jeśli wyliczymy sobie koszt jednej gry z zestawu (5800/795=7.3$ za grę) okazuje się, że nie jest to taka zła cena! Zwłaszcza że w przypadku ręcznego zbierania tak pokaźnej kolekcji spędzilibyśmy godziny, dni, a nawet miesiące czy lata na poszukiwaniu wszystkich tytułów, które można było kupić w jednym miejscu, płacąc raz, a do tego wszystkiego z darmową dostawą do domu (co w tym wypadku jest równie ważne, ponieważ (przyjmując wagę pojedynczego cartridge jako 12g) prawie 800 plastikowych obudów wraz z elektroniką w środku waży szacunkowo ~9.5kg)!
Pozostaje pytanie postawione na początku tego tekstu – jak zwizualizować sobie taką ilość gier?
Wymiary kartridża GBA to 60x35x8 mm, a więc gdyby położyć na ziemi całą kolekcję gier, to zajęłaby ona skromne 1.6 m2, a gdyby ułożyć je jeden na drugim, to dałoby nam to ok. 6.4-metrową wieżę (przy założeniu, że kładziemy je poziomo). Jeśli zaś chcielibyśmy poświęcić 30 minut na zagranie w każdą z tych gier, to przetestowanie wszystkich tytułów zajmie nam skromne 16 i pół dnia gry 24h/7 lub odpowiednio 33 dni grając po 12 godzin dziennie (bez jakichkolwiek przerw). Przy czasie należałoby jeszcze doliczyć kilkadziesiąt minut na zamianę kartridży i przerwy na śniadania, obiady, etc… ale na potrzeby uproszczenia pominiemy tę kwestię.
Zostaje nam jeszcze jedna sprawa – czy zakup się opłacał? Ciężko postawić jakąś jednoznaczną opinię. Z jednej strony możliwość kupna wszystkich tytułów na daną platformę, a co za tym idzie wejście w posiadanie pełnej kolekcji gier, której nie ma już jak rozbudować (nie licząc gier homebrew) brzmi interesująco, z drugiej strony dla kogoś takiego jak ja (wręcz uwielbiającego pudełka) oferta zdaje się nie być, aż tak ciekawa… Z kolei wraz z pudełkami całość kosztowałaby zapewne 5x więcej. A więc, czy zakup był opłacalny? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.